Or

Słowik

See on My wall

Available

Exhibition: Poems and Song Lyrics: Inspiration for Visual Artists

Award Winner: Gallery Award

Art No: PP3048

Artwork Width: 50 CM (20 INCHES)

Artwork Height: 70 CM (28 INCHES)

Year Created: 2023

Medium: Acrylic

Surface: Canvas

Obraz "Słowik", inspirowany baśnią Hansa Christiana Andersena, jest pełen symboliki i głębokiej metaforyki, nawiązującej do tematu wolności, autentyczności i iluzoryczności świata. Obraz zdaje się pytać, co jest prawdziwe, a co sztuczne. Może nawiązywać do baśniowego kontrastu między prawdziwym śpiewem słowika a mechaniczną imitacją. Obraz oddaje ducha baśni Andersena, ale jednocześnie nadaje mu nowy, bardziej współczesny i egzystencjalny wymiar. To refleksja nad autentycznością, wolnością i ludzką naturą, ujęta w sposób symboliczny i niejednoznaczny.

Fragment:
"... Wtem słowik zaczął śpiewać. Śpiewał tak cudownie, że łzy błysnęły w oczach chińskiego cesarza i spłynęły mu z wolna po policzkach. Widząc to, słowik śpiewał గeszcze
pięknieగ, głos గego przenikał serca i napełniał గe weselem. Rozpromieniło się oblicze
władcy i w uniesieniu radości obdarował śpiewaka własnym swym złotym pantoflem,
który ptaszek odtąd mógł nosić na szyi.
Ale słowik podziękował za dar tak wspaniały.
— Jestem wynagrodzony dostatecznie — mówił — widziałem łzy w twych oczach,
o monarcho: to naగwyższa nagroda dla śpiewaka. Łzy twoగe maగą cenę i wartość niezwykłą.
Sam Bóg widzi, że hoగnie zostałem wynagrodzony.
I znowu zaczął śpiewać, గeszcze rzewnieగ, గeszcze pięknieగ.
Cały dwór był w zachwycie. Damy w balowych stroగach nabierały w usta wody i głośno
przelewały గą w gardziołkach, co miało naśladować głos słowika; mandaryni i dworzanie
kiwali głowami; nawet służba wyrażała zupełne zadowolenie, a to znaczy bardzo wiele, bo
గeగ dogodzić — గak wiadomo — trudnieగ, niż naగwyższym dygnitarzom.
Słowem, powodzenie śpiewaka było nieporównane.
Miał odtąd zostać na cesarskim dworze i zamieszkać w pałacu, w klatce złoconeగ,
z któreగ wolno mu było wylatywać na przechadzkę dwa razy dziennie i raz każdeగ nocy.
Do posługi dano mu dwunastu lokai, a każdy do nóżki ptaka przywiązywał గedwabny
sznurek, aby mu lepieగ było latać.
W całym mieście nie rozmawiano o niczym, tylko o cudownym ptaku, i గeśli dwie
osoby spotkały się na ulicy, to zamiast powitania, గedna z nich natychmiast wymawiała
„sło” — druga kończyła „wik”. Dwunastu kupców imieniem słowika nazwało dzieci swoగe,
choć z tych „Słowików” żaden nie miał w gardle struny słowiczeగ.
Dnia pewnego cesarz otrzymał pakiecik z napisem: „Słowik”.
— Pewno nowe dzieło o naszym śpiewaku — rzekł zadowolony.
Lecz w pakiecie nie było książki, tylko słowik sztuczny, zrobiony bardzo dziwnie
i misternie, a cały osypany brylantami, rubinami i szafirami.
Gdy nakręcono tę maszynkę, sztuczny słowik zaśpiewał zaraz pieśń długą i uczoną.
Przy tym bardzo wspaniale poruszył ogonem, który się mienił blaskiem kosztownych
kamieni. Na szyi miał గedwabną wstążeczkę z napisem: „Czymże గest słowik Dalaగlamy
w porównaniu ze słowikiem cesarza chińskiego!”
— Cudowny! Wspaniały! — wołali dworacy i ten, kto doręczył pakiet cesarzowi,
otrzymał zaraz tytuł „Nadwornego Obersłowicznika గego cesarskieగ mości”.
— A teraz niechaగ razem zaśpiewaగą — rozkazał cesarz — będzie wspaniały duet.
Nakręcono sztucznego ptaka i miały śpiewać razem, lecz duet się nie udał, gdyż słowik
sztuczny śpiewał podług przepisaneగ miary, a leśny śpiewak z serca i natchnienia.
— Ten nic nie winien — zadecydował kapelmistrz nadworny, wskazuగąc sztucznego
ptaka — doskonale trzyma się taktu, గak gdyby się wykształca w moగeగ szkole.
Nakręcono go więc do śpiewania solo i miał powodzenie nie mnieగsze od słowika
prawdziwego, a kosztownym, błyszczącym stroగem bardzieగ zachwycał wszystkich.
Jedną i tę samą sztukę śpiewał trzydzieści trzy razy i nie zmęczył się wcale. Wszyscy
słuchali go z wielkim zaగęciem, lecz nie umieli గeszcze melodii na pamięć, gdyż była bardzo
   Słowik 
trudna. Chcieli nakręcić go raz trzydziesty czwarty, ale cesarz zażądał, aby teraz zaśpiewał
słowik żywy.
…Lecz gdzież się podział?…
Niespostrzeżony wyunął przez okno i uciekł do swoగego lasu zielonego.
— A to co? — pytał cesarz z niezadowoleniem.
— A to co? — powtórzyli natychmiast dworacy i zaczęli szemrać z głośnym oburzeniem, wyrzucaగąc niewdzięczność słowikowi.
— Na szczęście lepszy ptak nam został — zdecydowali wreszcie.
Kazano go nakręcić po raz trzydziesty czwarty i wysłuchano znowu z poważnym skupieniem doskonałeగ i trudneగ pieśni, któreగ nikt గeszcze nie mógł się nauczyć.
Kapelmistrz nie miał dość słów na pochwałę misternego śpiewaka, który, గego zdaniem, wart był nieskończenie więceగ od słowika prawdziwego, nie tylko z powodu piękneగ
i kosztowneగ powierzchowności, lecz głównie ze względu na znakomity wewnętrzny mechanizm.


Original Price: Upon Request


Share